acmd acmd
49
BLOG

PIS - SLD. Analogie historyczne

acmd acmd Polityka Obserwuj notkę 24

 Wszystkie media trąbiły dziś o spotkaniach Kaczyńskiego z Kwaśniewskim. Jakby fakt, że były prezydent spotyka się z obecnym był czymś niezwykłym. W takich Stanach np. byłych prezydentów regularnie ustawia się w rządek i każe pozować razem do zdjęć. No i stali Ford z Carterem koło siebie i się uśmiechali, choć pewnikiem mieliby ochotę raczej się udusić. No ale co tam Jankesi wiedzą o polityce opartej na wartościach.

Co jest jednak symptomatyczne dla tych spotkań to fakt, iż wskazują one na nawiązywanie pewnej współpracy między PiS a SLD. Wcześniej było zawetowanie ustawy medialnej. Oczywiście ta niejawna współpraca jest przedmiotem nieustannych kpin kibicujących PO mediów oraz niemrawych zaprzeczeń luminarzy obu partii.

Tymczasem kooperacja tych ugrupowań jest decyzją jak najbardziej logiczną, jeśli weźmie się pod uwagę sytuację. A sytuacja jest taka, że PO jest na najlepszej drodze do monopolizacji władzy w Polsce; od miesięcy utrzymują wysokie poparcie w sondażach, media im sprzyjają etc. Wydaje się, że wymarzony układ sił dla PO to SLD poza parlamentem i PiS jako jedyna, acz słaba opozycja. No i własny prezydent. Wówczas wyborcy o poglądach centrowych czy lewicowych będą nieustannie straszeni „dyktaturą Kaczorów” i namawiani do głosowania na jedyną alternatywę czyli PO.

Niech bowiem się ludzie pokroju Olejniczaka nie łudzą – miejsce dzielnego szeryfa w bajce o złych Kaczorach zostało już w naszej medialnej rzeczywistości obsadzone; dobrym wujkiem jest Tusk zaś „lewica” na walce z Kaczorami nie zarobi ani pół punkcika. Rozumie to chyba Napieralski, mimo że opinią mózgowca się nie cieszy.

PiS i SLD po prostu nie mają wyjścia jak stosować taktykę „wróg mojego wroga jest moim przyjacielem”. I nie będą pierwszymi ani ostatnimi. Taktykę tą zastosował choćby z dużym powodzeniem Nixon w latach 70tych. Wobec rosnącej potęgi (a przynajmniej tak się mogło wydawać) ZSRR Nixon sprzymierzył się, w wyniku tzw. „dyplomacji ping-pongowej” z Chinami (wówczas rządzonymi twardą komunistyczną ręką). Oczywiście z punktu widzenia „moralistycznej polityki” było to sprzeniewierzenie się imponderabiliom etc. Tyle tylko że Nixon nie walczył o imponderabilia jeno o utrzymanie potęgi USA po klęsce w Wietnamie. Zaś PiS i SLD też nie powinny walczyć o „wartości” tylko o utrzymanie realnego pluralizmu w Polsce wobec groźby „monoplatformy”.

Jest kilka rzeczy, co do których PiS i SLD mogą się porozumieć – przede wszystkim zaś co do sprzeciwu wobec „liberalizacji” a la PO, czyli walki ze związkami, niszczeniem Inspekcji Pracy, obcinaniem wydatków publicznych. Również w sferze polityki zagranicznej widać pewne punkty styczne: przekonanie o kluczowej roli Ukrainy i stosunków z USA.

Ale oczywiście z „komuchem” albo „kaczystami” rozmawiać nie warto. Lepiej niech chłopaki od Komorowskiego robią swoje. A my (lewica i prawica) popatrzymy i ponarzekamy.

acmd
O mnie acmd

Należę do inicjatywy blogerskiej "Nowe Peryferie" http://lubczasopismo.salon24.pl/noweperyferie/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka